Mięciutkie, delikatne, pulchne i idealnie wypieczone bułeczki do wszelkiej maści burgerów. Nie są one zbyt praco i czasochłonne, a efekt jest naprawdę nieziemski. Zrobiłam je dzisiaj po raz pierwszy i na pewno nie ostatni. Oboje z mężem się nimi zjadaliśmy, gorąco polecam je jako alternatywę dla gotowych bułek z marketów, które jak wszyscy doskonale wiedzą są źródłem tylko i wyłącznie konserwantów w postaci licznie występujących w nich Eeeeee….
Składniki na 6 dużych sztuk:
- 3/4 szklanki wody
- 1/3 szklanki mleka
- 40 g masła
- 20 g świeżych drożdży
- 2 łyżeczki cukru
- płaska łyżeczka soli
- 3 szklanki mąki pszennej tortowej
- 1 całe jajko (plus rozbełtane jajko do posmarowania gotowych bułeczek)
- garść pestek dyni lub innych
Przygotowanie:
- Do rondelka wlewamy wodę, mleko, dodajemy masło, cukier i drożdże. Wszystkie składniki podgrzewamy na malutkim ogniu, do czasu aż masło się rozpuści i utworzy się jednolity roztwór.
- Rondelek odstawiamy na kilka minut, by całość nieco przestygła.
- Do dużej miski wsypujemy mąkę, dodajemy sól i jajo, a następnie przelewamy tam zawartość naszego rondelka.
- Wyrabiamy elastyczne i gładkie ciasto, które następnie odstawiamy do wyrośnięcia na ok. 30 min.
- Po upływie tego czasu ciasto dzielimy na 6 części i formujemy z niego 6 okrągłych bułeczek, które układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
- Bułeczki przed wstawieniem do pieca smarujemy rozbełtanym jajkiem i posypujemy ziarnami dyni.
Pieczenie:
Bułeczki wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temp. 200 stopni z termoobiegiem na ok. 15 min. Można sprawdzić drewnianym patyczkiem czy nie są w środku surowe.
Myślę, że te bułeczki ze względu na swój maślany i delikatny smak doskonale sprawdzą się również na śniadanie, czy jako przekąska w ciągu dnia. Można również pokusić się o ich wersję w nieco słodszej odsłonie, redukując ilość dodanej soli, a ziarna dyni zastępując np. rodzynkami. Wszystko zależy od Waszej wyobraźni…